Pomysł na krótki wpis o bieganiu z kijami powstał po zawodach, które odbyły się w połowie października – III Podbieg na Makowicę, po których siedzieliśmy w Leśnej Chatce przy ognisku i jeden z uczestników biegu zapytał mnie czy używam kijów.
Już nie raz pisałam, że jestem po Bibliotekoznawstwie, a z tego względu, że staram się nadrabiać swoją wiedzę sportową różnymi kursami, ukończyłam też kurs Instruktora Nordic Walking… tak, tak wydaje się to śmieszne, ale kontekście biegania ma to sens – zaraz o tym napiszę więcej.
Wracając do samego tytułu gdzie napisałam, że biegam z kijami kilka słów wyjaśnienia: biegam z kijami dość często na treningach, które robię w terenie, nie zawsze, ale dość często! Na zawodach kijów użyłam tylko raz – na Grani Tatr w 2015 r. Zatem: na treningu lubię kije, używam ich, w trakcie zawodów rezygnuję z nich, ale to też wynika z charakteru imprez w których biorę udział, jakbym miała biec drugi raz Grań Tatr to na pewno wzięłabym ze sobą kije. W tym roku startowałam w krótszych zawodach (przede wszystkim Puchar Świata Skyrunning Extreme) i tam akurat podłoże było takie, że mi osobiście kije raczej by przeszkadzały niż pomagały.
Tak jak wspomniałam, jestem instruktorem nordic walking, i między innymi dzięki temu wiem, jak poruszać się z kijami, wiem jak ważna jest koordynacja ruchowa, żeby kije nam faktycznie pomagały a nie przeszkadzały. Dlatego też zawsze powtarzam: zanim zaczniecie używać kijów poczytajcie o technice nordic walking, o używaniu kijów na przemian lewa noga, prawa ręka, o przetaczaniu stopy itd. Nie będę tutaj robiła o tym wywodu, bo w sieci sporo jest o tym filmików oraz artykułów. Jeśli stwierdzimy, że poruszanie się z kijami przysparza nam trudność to warto udać się na jakieś zajęcia z instruktorem nordic walking, które powinny sporo wyjaśnić. Wydaje Wam się śmieszne to co piszę? Pewnie tak jest, ale uwierzcie mi, że na treningach, które robię z Wami- biegaczami często widać błędy 😉
Kilka zalet używania kijów:
– odciążają kręgosłup – dla mnie jeden z priorytetów
– wykorzystujemy w trakcie biegu również siłę rąk
– poprawiają naszą koordynację ruchową
– pozwalają potrenować przed zimą i ski-tourami ręce, które są niezbędne
– jak już się ich nauczymy używać mogą być naszą „trzecią nogą”
W swoimi „magazynku” sprzętowym mam kilka par kijów, m.in. kije do nordic walking z odpowiednią łapką (to od niech zaczynałam), kije ski-tourowe – długie, ale też czasem z nimi biegam, tak dla zabawy przed zimą, treningowo oraz te docelowe biegowe Black Diamond Distance FLZ. Na rynku są zarówno lżejsze jak i cięższe kije. Ja się kierowałam przy zakupie tym, że chce mieć kije w miarę stabilne i trwałe. Poza tym mają wygodną rączkę i można zmienić końcówkę na „szpikulec” do lodu. Dla mnie to jest wystarczające i w pełni mnie satysfakcjonujące.
Natalia Tomasiak