Evolv, jako bądź co bądź jeden z wiodących producentów obuwia wspinaczkowego, nie ustaje w pracach nad doskonaleniem swojej oferty dla wspinaczy. Do najnowszych propozycji, które właśnie wchodzą na nasz rynek należy Supra. Jako że swoje preferencje co do ciasnoty obuwia wspinaczkowego wyłożyłem przy okazji testowania innych kleterek (kto jeszcze pamięta takie określenie butów do wspinaczki? :)) ze stajni Evolva (patrz tekst o Kronosach), pozwolę się nie powtarzać. Zamiast tego powiem krótko: testowałem rozmiar 40, który oferuje komfortowo-masochistyczną ciasnotę, przy – mimo wszystko – wygodzie wkładania i użytkowania. O ile np. inny topowy model Evolva – Shaman, przy rozmiarze 40 jest dla mnie bardzo (i już raczej niekomfortowo) ciasny, o tyle opisywane niniejszym Supry wydają się idealne. Jest ciasno, ale but idealnie opina stopę z każdej możliwej strony, nie dając ani krzty zbędnych luzów. Jednocześnie stopa wchodzi na całą głębokość, na jaką pozwala konstrukcja buta.
… skoro już jesteśmy przy konstrukcji …
Architektura buta pozwala go zaliczyć do kategorii określanej od niedawna mianem „agresywnych”. Agresja wszakże – podobnie jak w życiu – niejedno ma imię i przyjmuje różne nasilenie. „Agresja zero” – wykrzyknął w filmie „Seksmisja” jeden z bohaterów na widok swego kompana lądującego na podłodze po efektowym rzucie Lamii Reno. Ja na widok Supry wyjmowanej z pudełka rzekłem do samego siebie „agresja trzy” – w skali od „0” w przypadku modeli all-round do „5”, której przykładem są np. wspomnianej wyżej Shamany. W praktyce oznacza to, iż Supry wymuszają zgięcie stopy w kierunku podeszwowym, kierując palce ku dołowi, jednak nie na tyle poważne, by stopa wyglądała jak gotycki łuk. Dobrze to czy źle? Doświadczeni wspinacze doskonale wiedzą, że z jednej strony silne wygięcie stopy bardzo ułatwia pracę nóg w dużym przewieszeniu, pozwalając przyciągać biodra do ściany, ułatwiając zahaczanie palców po wyjazdach nóg i wrzucanie ich na odległe stopnie, ale z drugiej strony, takie ułożenie stopy pociąga za sobą rozciągnięcie mięśni zaangażowanych w zgięcie grzbietowe, co – niestety – obniża wielkość siły generowanej podczas podhaczania palców. Szczególnie, gdy faktycznie nie wystarczy ich jedynie podhaczyć, ale trzeba to zrobić ze stosunkowo dużą siłą. Zwykle bardzo agresywnego buta trudno jest także „złamać” podczas stawiania na tarcie. No cóż, jeszcze się taki nie narodził, kto by każdemu dogodził. Ale … i tu dochodzimy do pierwszego z kompromisów oferowanych przez Supry. Wprawdzie buty nie pozwalają na tak „agresywne atakowanie” silnie przewieszonych formacji, jak np. Shamany, ale też o niebo lepiej pracują przy podhaczaniu palców. Dość powiedzieć, że gdy na jednej z dróg muszę wsadzić buta w dziurę i wygenerować dość silny efekt mimośrodowy, by utrzymać biodro pod okapikiem, stopa obuta w Supry jedynie z rzadka mi z niej wypadała.
… ach ten dziubek …
Najczęściej wykorzystywaną częścią buta wspinaczkowego jest przód i nie piszę tego bynajmniej z perspektywy gościa będącego nieodrodnym dzieckiem polskiego wapienia, który technik haczenia pięty musiał się uczyć będąc już w zaawansowanym wieku. Być może spostrzeżenie to traci swoją moc w odniesieniu do niektórych problemów bulderowych, ale patrząc całościowo dominacja czubków nie podlega dyskusji. Nic zatem dziwnego, że jest to też ta część buta, która w większości sytuacji decyduje o jego funkcjonalności i odczuciach wspinacza, na ile but jest warty swojej – niemałej w końcu – ceny. Moje dotychczasowe doświadczenia z różnymi produktami Evolva, stawiały takie modele, jak Geshido, Pontas czy Luchador zdecydowanie na czele listy butów, które umożliwiały precyzyjne stawanie czy to w dziurkach, czy na orzeszkach, krawądkach i innych drobiazgach, które zdobią trudne linie w naszych (i nie tylko naszych) skałach. Niestety nie zawsze wysoka funkcjonalność szła w parze z komfortem użytkowania – w tym względzie np. Luchadory tyleż skutecznie się sprawują, co (przynajmniej u mnie) katują palucha, przez co z niekłamaną przyjemnością ściąga się je z nóg po skończeniu drogi lub locie (niepotrzebne skreślić). Na tym tle Supry wypadają zdecydowanie korzystniej, prezentując (kolejny) udany kompromis między możliwościami wstawiania czubka nawet w małe dziurki – i to zarówno te bardziej wyoblone, w przekroju przypominające miseczki (model „podlesicki”), jak i te o bardziej kanciastych brzegach (model „pochylcowy”) – a wygodą czynienia tego w ciasnych bądź co bądź butach.
… i prosta
Możliwości przetestowania części piętowej miałem mniej (sezon panelowy się skończył, a na „west” póki co nie wyjechałem), ale tych kilka sytuacji, z którymi przypadkowo i intencjonalnie zetknąłem się podczas kilkutygodniowego okresu użytkowania nowych butów, pozostawiły pozytywne wrażenia. Wprawdzie część piętowa nie została zaplanowana w jakiś szczególnie wysublimowany sposób, ale w jej prostocie tkwi całkiem spora siła. Tył buta całkiem dobrze opina piętę, pozostawiając niewiele wolnej przestrzeni, która mogłaby obniżać wielkości sił generowanych przez kończyny i przenoszonych na skałę.
Nowa guma, nowa jakość?
Omawianie jakichkolwiek butów nie może się obejść bez poruszenia kwestii własności tarciowych gumy, z których wykonano ich podeszwy. Przy okazji wprowadzania Supry na rynek, Evolv postanowił także wejść z nową wersją gumy Trax, dla odmiany opatrzoną symbolem XE. Dotychczasowe doświadczenia z, nazwijmy to, „tradycyjnym”, Trax’em pozwalają mi z czystym sumieniem głosić tezę, że łączy ona wszystko to, co guma na podeszwy butów wspinaczkowych oferować powinna – na tyle dużą miękkość, by ustępowała pod fakturą skały, oferując dużą płaszczyznę kontaktu i na tyle dużą twardość, by kanty podeszw nie uginały się pod wpływem obciążenia masą ciała wspinacza, a ponadto dużą trwałość, przy jednoczesnym zachowywaniu stałości warunków użytkowania w czasie. W tym ostatnim przypadku chodzi o to, że powierzchniowe i głębokie warstwy gumy oferują zbliżone właściwości, co, mówiąc krótko, przekłada się na to, że nawet solidnie już starta podeszwa wciąż „dobrze trzyma”). Podobno „lepsze jest wrogiem dobrego”. Czy TraxXE faktycznie jest owym „lepszym” wobec „dobrego” Traxa? Aby to sprawdzić testowałem Supry na kilku drogach w Podlesicach, które obfitują w stopnie jedynie przez wyjątkową grzeczność zwane „tarciowymi”, a które w praktyce bardziej nadają się na lustra, w których piękniejsza część wspinaczkowej społeczności mogłaby poprawić fryzurę lub makijaż, niż na wykorzystywanie ich do poruszania się po skale. Szczerze powiedziawszy czy było mi lepiej w butach na Traxie (Shamany, Pontasy) czy Suprach na TraxXE, wciąż nie jestem pewien. Różnica zatem, o ile istnieje, jest raczej subtelna, lub też nie ujawnia się zbyt wyraziście na naszych „mydełkach”, w przypadku których jak rzadko kiedy sprawdza się zasada, że „jak ręce dobrze trzymają, to i nogi dobrze stoją” 🙂 Jedno jest pewne, po miesiącu użytkowania butów, na ich podeszwach wciąż nie widać śladów zużycia. Zatem trwałość nowej gumy jest co najmniej tak samo duża jak dotychczas stosowanej wersji.
Zamiast podsumowania – krótkie zestawienie silnych i słabych stron modelu Evolv Supra.
Mocne strony
– profil buta i jego system zapinania (trzy taśmy Velcro ze środkową ułożoną przeciwstawnie wobec pozostałych) zapewniają dobre dopasowanie i relatywnie dużą wygodę
– stosunkowo duża sztywność umożliwia zadziałanie dużą siłą nawet na małe stopnie i oszczędza mięśnie stopy, które nie męczą się tak szybko
– wąski czubek zapewnia bardzo dobre właściwości użytkowe w stawianiu na nawet małych dziurkach
– pomimo prostej konstrukcji części piętowej, haczenie pięty nie sprawia problemów
– konstrukcja przedniej części buta w połączeniu z jego sztywnością umożliwiają przykładanie sporej siły podczas podhaczania palców
Słabsze strony
– wspomniana wyżej dość duża sztywność sprawia, że buta trudniej „łamie się” na rajbungowych stopniach
– słabiej haczy się palce w dużym przewieszeniu (testowałem na panelu ok. 45-50°)
– choć but generalnie wyśmienicie pracuje w dziurkach, nieco słabiej sprawuje się w wymyciach wymagających raczej zacierania czubka, niż jego wstawiania
Dla kogo Supry?
– spektrum użytkowników może być dość szerokie. Wyczynowcy docenią buty podczas atakowania trudnych dróg, zwłaszcza tych biegnących pionowymi i lekko przewieszonymi płytami; średniozaawansowani i początkujący powinni docenić stosunkowo dużą wygodę i sztywność, pozwalającą oszczędzać słabiej wyćwiczone mięśnie stóp
Krzysztof Sas-Nowosielski