Żeglarstwo wyczynowe – regaty morskie

AUTOR: admin
O AUTORZE
CRAGmagazine
AUTOR: admin

Redakcja CRAG Magazine to zespół ludzi wielu pasji, ale wszystkich łączy jedna, uwielbienie i dążenie do przebywania na łonie natury. Wspinamy się, skiturujemy, jeździmy na rowerach wszelkiej maści, chodzimy po górach, podróżujemy, bushcraftujemy, biwakujemy, a potem chętnie dzielimy się tym z Wami.
Crag Sport
Jesteśmy młodą, dynamicznie rozwijającą się firmą, której celem jest dostarczanie najwyższej jakości produktów sportowych i turystycznych. Firma działa od 2013 r. jako wyłączny przedstawiciel marki Black Diamond na polskim rynku. W swoim portfolio gromadzimy szereg specjalistycznych marek outdoorowych, będących liderami w branży, związanych ze wspinaniem, aktywnościami górskimi i szeroko pojętym outdoorem.
LIFESTYLE  |   SPORT
13 lutego, 2020

Żeglarstwo bardzo często kojarzy nam się z ciepłym morzem, delfinami i zwiedzaniem egzotycznych miejsc. Nie wszyscy jednak wybierają tą formę żeglowania. Żeglarstwo wyczynowe – tak najkrócej można opisać to czym zajmuje się Artur. Zaczynał od wypraw na Antarktydę i przedzierania się przez pak lodowy, a teraz skupia się na wyciskaniu maksimum możliwości z jachtu i załogi w regatach.

Cowes Week. fot. Alan Crowhurst

Zawsze marzyły mi się dalekie podróże jachtem, przygody, poczucie wolności i zastrzyk adrenaliny. Gdzie indziej można tego doświadczyć jeśli nie na końcu świata – na Antarktydzie. Aby dostać się do tego białego i mroźnego kontynentu trzeba przepłynąć Ocean Południowy. To najbardziej sztormowy akwen na Ziemi. Opustoszały, zdominowany przez wielkie fale i bardzo silne wiatry. Ocean Południowy to nie przelewki – jest zimno, mokro a pogoda jest nieprzewidywalna. To właśnie w ten sposób zdobywałem doświadczenie pływania w trudnych warunkach na dużych jachtach. W ciągu kilku lat miałem okazję 6 razy żeglować na Antarktydę, kilkanaście razy opłynąć mistyczny przylądek Horn i przepłynąć dziesiątki tysięcy mil po morzach i oceanach świata. Po solidnej szkole, jaką otrzymałem od polskich i francuskich skiperów na jachtach Selma Expeditions i Paradise, zacząłem realizować się w regatach pełnomorskich.

Pierwszy regatowy jacht, na jakim miałem okazję uczyć się regatowego obycia to jacht klasy Volvo Ocean 60, który w przeszłości brał udział w regatach wokółziemskich. Następnie przez kilka lat żeglowałem w wielu załogach zagranicznych z Anglii, Niemiec, Francji, Rosji i Litwy. Zbierałem doświadczenie w dużych międzynarodowych regatach pełnomorskich. Kolejnym krokiem było stworzenie polskiej załogi startującej na polskim jachcie. Tak powstał projekt Selma Racing.

Załoga jachtu Selma Racing z lotu ptaka

Do tej pory miałem okazję startować w najsłynniejszych klasykach regatowych na świecie,  takich jak regaty Sydney-Hobart, Fastnet czy Dookoła Wielkiej Brytanii. Nazwy tych wielkich imprez działają na wyobraźnię każdego żeglarza regatowego, przyciągając tych najlepszych startujących na najbardziej zaawansowanych technologicznie jachtach. Zawody sportowe organizowane z dużym rozmachem charakteryzują się bardzo wysokim poziomem rywalizacji. A to przecież najlepszy sprawdzian własnych umiejętności i droga do zdobywania nowych doświadczeń i wiedzy.

Regaty wymagają bardzo wielu umiejętności od żeglarza, jak choćby znajomość aerodynamiki, meteorologii, wiedza o elektronice i silnikach, znajomość technik sztormowania, umiejętność splatania lin, wiązania węzłów i naprawy żagli. Wreszcie posiadanie cech psychofizycznych, takich jak: wytrzymałość, umiejętność współdziałania w zespole i radzenia sobie w trudnych warunkach, dobra kondycja, odporność na stres i determinacja.

Jednym z bardziej emocjonujących momentów jest start. Na akwenie znajduje się wtedy mnóstwo jachtów. Ścisk, bliskie mijanki jachtów, hałas łopoczących żagli i pokrzykiwanie taktyków z innych jachtów to rzecz normalna. Wszyscy walczą zawzięcie o miejsce na linii startu. Następuje ostateczne odliczanie: 30 sekund, 15, 10, 5, 3, 2, 1… Start. Bardzo często sygnałowi startowemu towarzyszy wystrzał armatni. Trymujemy żagle i robimy wszystko, żeby jacht wystrzelił jak z procy. Ten moment budzi zawsze sporo emocji.

Chwilami, które przyprawiają o ciarki w trakcie trwania regat jest bardzo szybka żegluga, która nazywana bywa surfowaniem z fali. Ma to miejsce w warunkach silnowiatrowych lub nawet sztormowych, kiedy wiatr wieje nam od rufy, a potężne wypiętrzające się fale zaczynają pchać jacht do przodu, który osiąga niewyobrażalne prędkości. Wszystko drży i szumi, a pokład zalewany jest tysiącami litrów wody. Bywa, że sternik musi założyć gogle, żeby widzieć gdzie ma płynąć. W tym czasie kadłub jachtu odrywa się od powierzchni wody i zaczyna sunąć niczym deska surfingowa. Prędkości przekraczają nawet 50km/h. Jest to jednak jazda na krawędzi. Nie można pozwolić na to, by jacht zmienił kurs nawet o 5-10 stopni w prawo lub lewo, bo może to skutkować ustawieniem się burtą do fali, niebezpieczną wywózką czy też niekontrolowanym zwrotem przez rufę.

Start w La Valletta

Smaku i kolorytu w regatach morskich dodają otaczające krajobrazy i miasta. W przypadku regat Fastnet są to kredowe skały The Needles i skalista wysepka z latarnią Fastnet. W regatach Sydney-Hobart jest to start spod Opery w Sydney Harbour, a następnie mijanie skał nazywanych „Organami” na brzegach Tasmanii. Innym przykładem będzie akwen startowy w stolicy Malty – La Valletta, gdzie otoczeni jesteśmy wysokimi murami starożytnego miasta z Fortem St. Angelo na czele. Wspomniane regaty to Middle Sea Race – przez wielu (również przeze mnie) uważane są za najpiękniejsze widokowo regaty świata. Na trasie tych regat płyniemy na wschód od Etny, prze Cieśninę Messyńską i dookoła aktywnego wulkanu Stromboli wyniosłego na 1000 metrów nad poziomem morza. Pierwszy raz kiedy miałem okazję ujrzeć Stromboli, oniemiałem z wrażenia. Była noc, płaska tafla wody, delikatny wiaterek. Wyszedłem na pokład i usłyszałem dźwięk niepodobny do niczego, co słyszałem wcześniej. Obróciłem się w stronę Stromboli. Intensywnie czerwona, ognista lawa skrzyła się na zboczach stożka wulkanu. Ognisty widok zapierał dech w piersiach. Wspaniałych widoków nie trzeba szukać daleko od Polski. Regaty Gotland Runt odbywają się w przepięknej malowniczej scenerii szkierów i cieśnin wijących się z samego Sztokholmu, skąd następuje start regat.

Zarówno pływanie po wodach Antarktyki, jak i starty w regatach morskich mają w sobie coś co mnie pociąga. Walka z żywiołem i poleganie na twoim partnerze z załogi jest nieodłącznym elementem żeglarstwa wyczynowego. Po prostu czujesz, że żyjesz i starasz się robić wszystko, żeby zachować kontrolę, tak aby twój los był w twoich rękach, a nie na łasce oceanu.

Artur Skrzyszowski

 

Artur Skrzyszowski – żeglarz zawodowy. Kapitan polskiego jachtu regatowego Selma Racing. Startował w największych regatach świata (Sydney – Hobart, Fastnet, Mistrzostwa Europy). Żeglował również jako co-skiper na jachcie Selma Expeditions, kilkanaście razy opływając przylądek Horn i 6 razy odwiedzając Antarktydę. Członek załogi podczas wyprawy na Morze Rossa, podczas której ustanowiono rekord świata w żegludze najdalej na południe (wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa) oraz dokonano pierwszego polskiego wejścia na wulkan Erebus (najwyższy aktywny wulkan Antarktydy). Laureat nagrody Rejs Roku i Kolosy oraz innych międzynarodowych wyróżnień żeglarskich i podróżniczych. W 2019 roku razem z przyjacielem założył polski odział topowej żaglowni OneSails.

Zobacz także

PRODUKTY
31 października, 2018

Drugie wydanie biuletynu Patagonii jest już dostępne!

PRZECZYTAJ
SPORT
29 maja, 2020

Cyfra jest efektem ubocznym

PRZECZYTAJ
LIFESTYLE  |   PODRÓŻE
26 listopada, 2019

Trekking w Niebiańskich Górach czyli Tien-Shan intro

PRZECZYTAJ