Już po raz czwarty dziewczyny przejęły baldy w Fontainebleau. Oprócz wspinania, na festiwalu w lasach pod Paryżem dzień zaczyna się od porannej praktyki jogi, a kończy wykładami o tematyce treningowej i ochronie ekosystemu. W tym roku znajdzie się nawet czas na warsztaty antyerozyjne.
Z organizatorką Women’s Bouldering Festival w Fontainebleau, Zofią Reych, rozmawia Ania Konopacka.
Zawsze myślałam, że bouldering, taki nieprofesjonalny, to bardziej sport facetów. O ile wspinających się z liną dziewczyn nie brakuje, to na baldach jest inaczej.
Bardzo często byłam jedyną dziewczyną pod skałą, nawet tu, w Bleau. Kiedy pojechałam pierwszy raz do Magic Wood w Szwajcarii z przyjaciółką, byłyśmy jedyną babską ekipą na kempie. Stwierdziłam, że fajnie coś zrobić, żeby troszkę w tym społecznym kotle zamieszać.
Na ściankach wspinaczkowych nie widać aż takiej dysproporcji, ale pod skałą ciągle jest za mało dziewczyn. I stąd się właśnie wziął pomysł na to, żeby zorganizować boulderowe wydarzenie dla kobiet i osób trans.
Podczas pierwszego festiwalu w 2018 roku miałam dużo pracy przy organizowaniu, nie mogłam wspinać się z całą grupą od rana. Wyruszyłam do lasu troszkę później i gdy weszłam na polanę z baldami, było tam prawie sto dziewczyn. To było niesamowite! Zazwyczaj kiedy tam przychodziłam, wokół byli tylko mężczyźni. Oczywiście nie ma nic złego w dzieleniu się doświadczeniami i wzajemnym inspirowaniu z facetami, ale kobiety wnoszą tak wiele dobrego do społeczności, że bardzo chciałam zobaczyć ich tutaj więcej.
Z tego, co widać w social mediach, festiwal jest krainą otwartości i dbałości o to, żeby każdy czuł się dobrze. Widziałam też kilku facetów – uczestników. Ale czy sama nazwa festiwalu nie sugeruje, że nie jest jednak „dla wszystkich”?
Idea budowania przestrzeni, która jest zamknięta, bardzo rzadko się sprawdza. Jeżeli chcemy pracować nad tym, żeby środowisko wspinaczkowe, czy społeczeństwo w ogóle, było bardziej zróżnicowane, nie możemy się na nic zamykać. Dlatego nasz festiwal jest otwarty dla wszystkich, ale ze szczególnym ukłonem w stronę dziewczyn i osób queerowych.
Nazywa się Women’s Bouldering Festival, bo gdyby to był po prostu Bouldering Festival, to z automatu stałby się mocno męskim wydarzeniem. Hej chłopaki, wy organizowaliście festiwale boulderowe przez ostatnie 20 lat, więc teraz dajcie się nam pobawić!
Bardzo chciałabym przyjechać na festiwal w przyszłym roku, tylko żadna ze mnie boulderowiczka…
Do nas przyjeżdżają dziewczyny na różnym poziomie. Bouldering to jest świetny sport, tym bardziej, że potrzebne są tylko buty, magnezja, szczotka do czyszczenia skały i crash pad. A w takich miejscówkach jak Fontainebleau ten pad też jest opcjonalny, bo można iść po prostu z matą i ręczniczkiem i wspinać się tak, żeby nie spadać – na bardzo łatwe rzeczy. Kiedyś ludzie wspinali się bez mat, bez crashpadów, bo ich po prostu nie było.
W ciepły dzień po piaskowcu można się wspinać nawet boso. Po granicie może być trochę ciężej, bo jest bardzo ostry. Jeden z najlepszych wspinaczy na świecie, Charles Albert, wspina się boso, więc z mojego punktu widzenia to nie jest ważne, co masz na nogach. Chodzi o to, żeby się na tej ścianie ruszać.
W takich bardzo rozwiniętych miejscach jak Bleau, czy choćby Albarracín w Hiszpanii, skala trudności jest bardzo zróżnicowana. Znajdą się więc bouldery robliwe dla ludzi, którzy są zupełnie początkujący. Mówię tu o osobach, które mogły w życiu nie uprawiać sportu, osobach po sześćdziesiątce, osobach z jakąś niepełnosprawnością. Serio.
To jak zacząć?
Najlepiej zacząć z kimś. Jeżeli to tylko możliwe, dobrze znaleźć sobie kogoś w rodzaju mentora. Kogoś, kto Cię do świata wspinaczkowego wprowadzi. O to jest coraz trudniej.
Ja zaczęłam się wspinać jako nastolatka, potem przestałam na 10 lat, po których wróciłam do sportu – na baldy. Zrobiłam to po latach obserwowania wspinaczy w internecie. I kiedy znowu zaczęłam się wspinać, byłam przekonana, że zaraz będę jak Shauna Coxsey, bo to tak po prostu jest, że wspinasz się troszkę i potem już ci się zgina, ciągniesz ze szmaty z łatwością. Nie daj się zwieść. Większość tego, co oglądasz w necie, pokazuje profesjonalistów albo ludzi na bardzo wysokim poziomie.
Na szczęście ostatnio pojawia się też coraz więcej treści dla osób startujących od zera. Są vlogi dedykowane początkującym boulderowcom. Jest koleś na Instagramie, który ma dosyć sporą nadwagę i zaczął się wspinać żeby schudnąć. Okazało się, że bouldering jest czymś dla niego, także naprawdę każdy może zacząć. Tylko pamiętaj, wszystko wymaga czasu.
Brzmi przekonująco. To co, najlepiej od razu w plener?
Im więcej osób, które bawią się w rekreację na świeżym powietrzu, tym więcej takich, którzy wchodzą w przyrodę bez odpowiedniej wiedzy. Często są to ludzie, którzy zaczęli się wspinać na ścianie i potem pomyśleli: dobra, to ja z tej ściany teraz myk w las. I ci ludzie bardzo często nie wiedzą, że w lesie to jest trochę tak, jakby się było w czyimś domu. Obowiązują zasady: nie ruszaj niczego, czego nie musisz, nie śmieć, nie krzycz. I że przyrodę trzeba szanować. Do tego dochodzą lokalne specyficzne obostrzenia. Na przykład w piaskowcu nie wolno się wspinać po deszczu, nawet jeżeli się wydaje, że jest sucho, bo skała się łamie. Buty, w których się wspinasz, muszą być czyste od spodu, bez piasku, czy ziemi na podeszwach, bo po pierwsze wtedy się ten but nie klei do skały, a po drugie ziarenka piasku trą o skałę i powodują jej erozję.
Trzeba dbać o środowisko niezależnie od tego, czy się jest na terenie parku narodowego czy w najzwyklejszym lesie. Jeżeli każdy będzie rzucał chusteczkę po załatwieniu potrzeb toaletowych, albo będzie palił papierosy i stwarzał zagrożenie pożarowe, to ten las ma małą szansę wytrzymać napływ wszystkich zainteresowanych. Stąd też wydaje mi się, że taki mentoring przy zaczynaniu czegoś nowego jest bardzo potrzebny.
Te treści też są ważnym elementem festiwalu.
Naszym celem jest promowanie wspinaczki i utrwalanie etyki wspinaczkowej przez mentoring i dawanie wsparcia, ale chcemy też przekazywać, jak ważna jest ochrona przyrody i jakie są najlepsze praktyki korzystania z natury bez jej naruszania. W tym roku w ramach warsztatów zapobiegających erozji, będziemy pracować w popularnym miejscu Gorge aux Châts nad budową ścieżek i struktur antyerozyjnych, które będą chronić roślinność i stabilizować skały. Zbudujemy ścieżki i konstrukcje z drewna i kamienia, które zapobiegną osuwaniu się ziemi. Struktury te mogą przetrwać do stu lat i chronić ekosystem przed negatywnym wpływem działalności człowieka.
Ania Konopacka
O festiwalu
Tegoroczna edycja Women’s Bouldering Festival, wydarzenia organizowanego z myślą o kobietach, osobach trans i osobach niebinarnych, odbywa się 17-20 września. Festiwal organizuje Polka, wspinaczka, dziennikarka i, już wkrótce, autorka książki o historii wspinania, która mieszka na stałe w Bleau. Zofia, we współpracy z l’ONF (francuskie lasy publiczne), zawsze kładła szczególny nacisk na dbanie o środowisko naturalne, a w szczególności na to jedyne w swoim rodzaju miejsce, jakim jest Bleau.
Bilety na dni wspinaczkowe rozeszły się w niecałe dwa dni. W tym roku jednak panele dyskusyjne i warsztatowa część festiwalu już trwa od połowy sierpnia w internecie, a dostęp do wykładów i warsztatów kosztuje niecałe 12 euro. Razem z wirtualnym biletem otrzymuje się również dostęp do wszystkich minionych wydarzeń (ważny do końca września). Szczególną uwagę warto zwrócić na zajęcia z Maddy Cope o tym, jak efektywniej planować swój trening wspinaczkowy w oparciu o cykl menstruacyjny, praktykę jogi dla wspinaczy z niesamowitą Tiffany Soi (1 września), czy webinar Leny Drapelli o zawodzie fotografa wspinaczkowego (13 września).
https://www.womensbouldering.com/