W mojej ocenie nawet bardzo doświadczeni tradowi wspinacze są w stanie popełnić błąd w ocenie jakości założonego przelotu, w szczególności jeśli dotyczy to friendów. Zauważa się to niezmiernie rzadko. Nie tylko dlatego, że rzadko dochodzi do błędnej oceny, ale także z uwagi na to, że musi dojść jeszcze do samego odpadnięcia, które przetestuje nam taki przelot.
Poza właściwym ustawieniem krzywek we friendach (średni zalecany kąt między 0 a 90 stopni) i pełnym przyleganiem ich ścianek do skały oraz właściwemu ustawieniu w kierunku potencjalnego lotu, jest jeszcze kilka spraw, które ostatecznie mogą zadecydować o jakości przelotu.
Są nimi:
- Rodzaj i jakość skały – friendy zdecydowanie lepiej trzymają w skale, która ma lepsze tarcie. Tak więc w skale typu granit krzywki frienda będą lepiej trzymały niż w skale wapiennej. Podobnie sytuacja będzie miała miejsce, gdy skała będzie mocno wypolerowana bądź gładka w porównaniu do skały chropowatej. Jednym słowem może się okazać, że krzywki frienda będą dużo gorzej pracowały tam, gdzie skała ma małe tarcie lub jakościowo jest słaba. Tak może się zdarzyć w przypadku mocno zwietrzałego granitu lub wapienia, z którego można zetrzeć zewnętrzną warstwę.
- Brud w szczelinie – może spowodować wyślizgnięcie się frienda ze szczeliny. Krzywki frienda, aby miały szansę zadziałać, muszą złapać kontakt ze skałą. W wielu szczelinach choćby tych tatrzańskich, poza piachem i ziemią znajdziemy różnego typu porosty i mchy.
- Zalodzenie – podobna sytuacja jak w przypadku brudu, a nawet gorsza. Może się okazać, że szczeliny w których normalnie moglibyśmy się dobrze przyasekurować, w przypadku zalodzenia będą bezużyteczne.
- Kształt szczeliny – nieregularne szczeliny, o kształcie rynien i otwierające się na zewnątrz, wymagają specjalnej uwagi. Friendy tzw. offsetowe (jedna para krzywek mniejsza, a druga większa) zdecydowanie mogą nam ułatwić założenie przyzwoitego przelotu w takich miejscach.
Dodatkowo podczas asekuracji z hakodziur, trzeba mieć się na baczności, ponieważ gdy o ich dolną krawędź oprze się trzonek frienda, może on wyskoczyć. W szczególności może tak się zdarzyć, gdy trzonek frienda nie jest elastyczny, ale sztywny.
Hakodziury powstałe po wbijaniu haków typu V-ki mają w środku odpowiedni kształt, dlatego podczas asekuracji należy tak oprzeć krzywki, aby jak w największym stopniu stykały się ze skałą, a nie tylko ją muskały.
UWAGA na mikrofriendy i mikrokostki
Małe kości, zarówno te mechaniczne jak i zwykłe, mają dużo mniejszą tolerancję na błędy osadzenia niż większe rozmiary, z uwagi na ich mniejszy kontakt ze skałą. Dodatkowo generują one większy nacisk powierzchniowy na skałę i tym samym w wyniku lotu szybciej mogą wykruszyć skałę i wypaść. W przypadku mikrofriendów zdecydowanie wolę, aby kąt krzywek był bliżej 0 stopni, a nawet lekko złożony niż bliżej 90 stopni.
Zalecenia
- W sytuacji, gdy mamy do czynienia z brudną lub zalodzoną szczeliną, przed instalacją w miarę możliwości postaraj się przeczyścić taką szczelinę. Jeśli jednak w takich miejscach jest możliwość przyasekurowania się z klasycznych kości to zrób to – będzie to pewniejszy przelot od frienda.
- Jeśli friend może przemieszczać się w rysie na wskutek pracy liny, a to może spowodować,, że ustawi nam się w niepożądany sposób, to profilaktyką na to jest znaczne przedłużenie tego przelotu np. ekspresem górskim.
- Standardem może i nie jest zacieranie friendów jednak w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewni przelotu, np. brudna lub zalodzona skała, warto to zrobić ponieważ, gdy taki przelot na wskutek szarpnięcia wypadnie, zostajemy pozbawieni złudzeń i mamy szansę na powtórne bardziej optymalne jego założenie.
Jan Kuczera