Po kursie lawinowym: jak ćwiczyć, żeby wszystkiego nie zapomnieć?

AUTOR: admin
O AUTORZE
CRAGmagazine
AUTOR: admin

Redakcja CRAG Magazine to zespół ludzi wielu pasji, ale wszystkich łączy jedna, uwielbienie i dążenie do przebywania na łonie natury. Wspinamy się, skiturujemy, jeździmy na rowerach wszelkiej maści, chodzimy po górach, podróżujemy, bushcraftujemy, biwakujemy, a potem chętnie dzielimy się tym z Wami.
Crag Sport
Jesteśmy młodą, dynamicznie rozwijającą się firmą, której celem jest dostarczanie najwyższej jakości produktów sportowych i turystycznych. Firma działa od 2013 r. jako wyłączny przedstawiciel marki Black Diamond na polskim rynku. W swoim portfolio gromadzimy szereg specjalistycznych marek outdoorowych, będących liderami w branży, związanych ze wspinaniem, aktywnościami górskimi i szeroko pojętym outdoorem.
WSPINACZKA
29 stycznia, 2021

W przypadku techniki jazdy na nartach oraz kondycji i wydolności, trening na początku sezonu nie jest niczym dziwnym. Zdecydowanie gorzej jest z motywacją, by trenować w zakresie ratownictwa lawinowego. A przecież to, jak jesteśmy przygotowani do sezonu decyduje o naszym bezpieczeństwie.

Wiedza z dziedziny lawinoznawstwa powinna być podstawą dla wszystkich, którzy chcą działać w zimie w górach. O tym co zrobić, żeby informacje z kursu lawinowego nie wyparowały i żeby, w razie konieczności, mogły służyć nam jak najpełniej, pisze Michał Semow, Instruktor Narciarstwa Wysokogórskiego PZA.

Błędy początkującego

Kiedy kilkanaście lat temu, jako kursant, wybierałem się na szkolenie lawinowe, moja wiedza w tej dziedzinie była oczywiście skromna, choć do tematu lawin podszedłem z pewną dozą szacunku. Szkolenie otworzyło mi oczy na poziom zagrożenia, ale i dało umiejętności działania w sytuacji wypadku. Kolejne sezony zimowe spędzałem w Tatrach, będąc przekonanym, że „zaliczony” kurs lawinowy to wszystko, co mogłem zrobić dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa – że daje mi zielone światło do działania w terenie zagrożonym.

Lampka alarmowa zapaliła się, gdy po pewnej wczesnozimowej wycieczce w mało uczęszczane rejony Tatr Zachodnich, zacząłem analizować drobny incydent – pęknięcie deski w żlebie, którym zjeżdżałem. Takich zdarzeń w Tatrach mamy w każdym sezonie dziesiątki, jeśli nie setki; nie są widoczne w żadnych statystykach. Zignorowałem całkiem oczywiste sygnały, bo świadomość i czułość na ich odbiór już się zatarła. Okazało się, że podobnie jest z działaniami z zakresu ratownictwa lawinowego: po kilku latach od szkolenia, konfrontacja ze stoperem na poletku lawinowym wypadła zaskakująco słabo.

Nie trenujesz – zapominasz!

Tak, jak nieużywane mięśnie zanikają, tak i umiejętności, których nie utrwalamy, z czasem tracą na sprawności. Podobnie jak kiedyś ja, większość absolwentów kursów lawinowych funkcjonuje w przekonaniu o zaliczeniu szkolenia, które powinno wystarczyć na długo. Obecnie, gdy zawodowo zajmuję się prowadzeniem zajęć z zakresu ratownictwa lawinowego, widzę ogromną różnicę nie tylko w swoich umiejętnościach, ale też wśród kursantów. Sporadycznie trafiają się osoby dbające o odświeżanie wiedzy. A nawet kilka godzin w sezonie robi ogromną różnicę!

Co po kursie?

Czy wobec tego regularne odwiedzanie kursów lawinowych to najlepsze rozwiązanie? Na pewno najwygodniejsze. Kurs to jednak spory wydatek, ale i weekend wyjęty z naszej ulubionej aktywności górskiej. Dlatego ogromnie ważne jest dla mnie budowanie świadomości własnych kompetencji wśród kursantów, co jest najlepszym motywatorem do treningu. Umiejętność prowadzenia sprawnej akcji ratunkowej możemy trenować, podobnie jak szybkość na podejściu. Samodzielny trening będzie często łatwiej osiągalny, szybszy w realizacji i silniej utrwalający wiedzę.

Jak to zrobić w praktyce?

  1. Zaplanuj sobie czas. Wyrwanie kilku godzin z wyjazdu w góry to trudna decyzja, szczególnie jeżeli jest to początek sezonu. Spróbuj przyjechać wcześniej do schroniska albo pensjonatu i jeszcze przed wyjściem w góry zrealizować trening. Planowanie zajęć po turze albo wycieczce zwykle spala na panewce, ponieważ potrzebujemy wtedy czasu na odpoczynek i regenerację. Umów się przed wyjazdem ze znajomymi na trening, porozmawiaj o wartości takich wspólnych zajęć – to ważne, aby cała grupa podzielała motywację.
  2. Znajdź odpowiednie miejsce i warunki. Ćwiczenia przy małej ilości (lub bez) śniegu bardzo tracą na wartości. Nie oznacza to, że nie mają sensu – są po prostu mniej specyficzne. Zabawy z detektorami w mieście, w parku, na pewno nie zaszkodzą.
  3. Przypomnij sobie sposób obsługi detektora, przeczytaj instrukcję obsługi. Zrób to przed wyjazdem, wkładając baterie wyjęte na sezon letni i testując urządzenie. Może przy okazji dowiesz się o nim czegoś nowego?
  4. Trenuj przy użyciu scenariusza. Ćwiczenie samego użycia detektora to mało – podobnie jak w przypadku zajęć bez śniegu, nie oddaje pełnej specyfiki akcji ratunkowej.
  5. Przygotuj scenariusze przed wyjazdem. Poszukaj informacji o tym, jak prawidłowo kierować grupą, jak się komunikować. Rozpisz scenariusz, tak aby na treningu mieć do niego łatwy dostęp.
  6. Jeżeli masz wątpliwości co do poprawności procedur – porozmawiaj ze znajomymi, zapytaj specjalistów.

 

Michał Semow
Instruktor Narciarstwa Wysokogórskiego PZA,
prowadzi kursy z zakresu skialpinizmu, lawinoznawstwa
oraz zimowej turystyki wysokogórskiej.

Zobacz także