Dla przeciętnego, lubiącego ruch Portugalczyka istnieją tylko dwa sporty – piłka nożna i… surfing. Z jednej strony Ronaldo, FC Porto i Benfica Lizbona, a z drugiej…
…setki spotów poukrywanych na klimatycznych, otoczonych klifami plażach sprawiają, że nie ma chyba w Europie lepszego miejsca, aby w pełni przekonać się o co w tej zabawie chodzi. Szczególnie, że w odróżnieniu od Hiszpanii i Francji raczej rzadko zdarzają się tutaj sytuacje, kiedy w wodzie jest naprawdę ciasno. Nawet jeśli w najpopularniejszych miejscach będzie gęsto od surferów, wystarczy przejechać kilka kilometrów dalej, aby nieco mniej popularną plażę mieć tylko dla siebie.
Dodatkowym atutem są bardzo przyjaźni i otwarci lokalsi. Nie spotkamy tutaj zjawiska zwanego „strong localism” znanego z niektórych miejsc w USA lub we Francji, a objawiającego się niechęcią do „kradnących fale przyjezdnych”. Wręcz przeciwnie, atmosfera na lineupie jest bardzo przyjazna, tym bardziej, że Portugalczycy są zawsze bardzo chętni do rozmowy z obcokrajowcami i w większości przypadków świetnie mówią po angielsku. Jeżeli tylko stosujemy się do surfingowej etyki możemy liczyć na bardzo ciepłe przyjęcie.
Większość ruchu surfingowego w Portugalii skupia się w trzech najbardziej popularnych rejonach – Algarve, Peniche i w szeroko rozumianych okolicach Lizbony. Tutaj znajdziemy też najwięcej szkółek, wypożyczalni i surfshopów. Jeśli jednak macie żyłkę eksploratora praktycznie całe wybrzeże liczące ponad 800 kilometrów stoi dla Was otworem i w każdej okolicy znajdziecie niesamowite miejsca, aby złapać kilka fal :-).
Lizbona i okolice
Najgęściej zamieszkany rejon Portugalii. W tzw. Wielkiej Lizbonie, czyli Lizbonie wraz z satelitarnymi miastami mieszka prawie 1/3 ludności kraju. Jeśli planujecie objazdówkę po Portugalii, zapewne właśnie tutaj w pierwszej kolejności skierujecie swoje kroki. Najpopularniejsze surf spoty w okolicy to Carcavelos i Costa de Caparica.
Carcavelos – lajtowy beachbreak z cała masą knajpek, szkół surfingowych i wypożyczalni desek na plaży. W lecie raczej malutkie fale, ale jesienią i w zimie potrafi zadziwić. Łatwo dojechać kolejką podmiejską, co sprawia, że przy ładnej pogodzie jest dość tłoczno jak na Portugalię. W okolicy cała masa innych spotów na czele z Sao Pedro de Estoril, Gincho i mega popularną Ericeirą.
Costa de Caparica – kilkudziesięciokilometrowa plaża rozciągająca się na południe od Lizbony. Popularne miejsce weekendowego plażowania lizbończyków. Surf głównie skupia się przy miejscowości o tej samej nazwie, gdzie znajdziemy kilkanaście szkół surfingowych i wypożyczalni sprzętu. I oczywiście, jak na Portugalię przystało setki barów i restauracji :-). Spot czynny praktycznie 365 dni w roku. Zawsze znajdziemy tu jakieś fale do złapania.
Po surfingu warto odwiedzić słynną dzielnicę Bairro Alto w Lizbonie, która w sezonie zamienia się w jedną wielką imprezownię z tysiącem pubów i ludźmi bawiącymi się na ulicach!
Peniche
Miasto surferów. Położone na półwyspie otoczonym skałami i plażami zostało chyba zaprojektowane z myślą o ślizganiu się na falach. Praktycznie 100% szans na odnalezienie na którejś z plaż idealnych fal niezależnie od kierunku swellu. Często po jednej stronie półwyspu zobaczymy ocean płaski jak stół, a po krótkim spacerze na drugą stronę będziemy mogli surfować w idealnych tubach. No właśnie – najbardziej znaną miejscówką Peniche jest nomen omen Supertubos! Rokrocznie w październiku odbywają się tutaj zawody z serii World Surf League, gromadzące całą śmietankę najlepszych surferów na świecie. Tutaj ponoć można złapać najlepsze i najbardziej soczyste barrele na Półwyspie Iberyjskim.
Algarve
Samo południe Portugalii i zarazem najpopularniejsze miejsce na wakacyjne wyjazdy Portugalczyków. Dość sporo ludzi w sezonie letnim, w pozostałych okresach niezbyt tłoczno. Najpopularniejsza i zarazem najlepsza na początek miejscówka to Tonel w maleńkim miasteczku Sagres na zachodnim końcu półwyspu. Dobry warun panuje przez większość dni w roku. W samym Sagres niewiele możliwości noclegowych. Zdecydowanie więcej do zaoferowania ma nieodległe Lagos z masą tanich hosteli i klimatycznych knajp. W okolicy sporo innych topowych plaż, na czele z Praia do Bordeira, Praia do Amado czy znaną z pocztówek Beliche.
Informacje praktyczne
Sprzęt:
Z pożyczeniem deski i pianki, nawet w mniej popularnych spotach, nie ma najmniejszego problemu. Ceny są zróżnicowane w zależności od miejsca, ale już za kilkanaście euro można coś znaleźć. Jeśli przyjeżdżacie na dłużej dobrą opcją może być zakup własnej deski. Oferta używanego sprzętu w sklepach surfingowych jest naprawdę spora i ceny zaczynając się już od 80 euro. Pianka niestety jest niezbędna, jako że temperatura oceanu oscyluje pomiędzy 18 stopni w zimie do maksymalnie 23 w lecie.
Kwatery:
Noclegi w większości miejsc w Portugalii znajdziecie od 10 euro za noc. Pamiętać trzeba, że większość hosteli nie posiada centralnego ogrzewania, co w zimie (temperatury w nocy 8-10 stopni) może zapewnić niezapomniane wrażenia. Warto dopytać przy rezerwacji i ewentualnie poprosić o dodatkowy grzejnik elektryczny. Ceny kempingów również zaczynają się od około 10 euro. W całej Portugalii zakazane jest biwakowanie na dziko, co oczywiście nikomu nie przeszkadza w rozstawianiu namiotu bądź parkowaniu campera w co bardziej zacisznych i nieco oddalonych od plaż miejscach.
Przydatne strony internetowe:
beachcam.sapo.pt – tutaj znajdziecie podgląd z kamerek na większość popularnych spotów i trochę informacji o panującym aktualnie warunkach.
magicseaweed.com – prognozy fal i pogody dla całego świata. Większość portugalskich miejscówek też tu znajdziecie. System oceny jakość fal w skali od 1 do 5 gwiazdek nie zawsze niestety się sprawdza. Czasem świetne warunki panują na jednaj bladej gwiazdce, a innego dnia pięciogwiazdkowy swell oznacza po prostu sztorm i zero możliwość surfingu. Najlepiej zaliczyć down patrol i sprawdzić naocznie lub na kamerce.
surfline.com – podobnie jak w poprzednim serwisie znajdziecie tutaj informacje o prognozowanej jakości fal. Dodatkowo trochę kamerek w popularniejszych spotach.
Maciej Szopa