Tanzania jest jednym z najlepszych państw na pierwszą wyprawę w głąb Czarnego Lądu. Kraj ten oferuje podróżnikom niezmierzoną ilość atrakcji: piaszczyste plaże Zanzibaru, spotkanie jednej z najbardziej rozpoznawalnych, afrykańskich grup etnicznych – Masajów, możliwość podziwiania dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku w pięknym Parku Narodowym Serengeti.
Zanzibar – rajska wyspa Tanzani
Niegdyś miasta tej urokliwej należącej do Tanzanii wyspy należały do jednych z najważniejszych punktów handlu morskiego na świecie. Swoją specyfikę i odrębność od reszty kraju Zanzibar zawdzięcza trwającym na przestrzeni lat licznym kolonizacjom i migracjom ludności wielu wyznań i narodowości. W przeciwieństwie do pozostałej części Tanzanii, dominującą religią na Zanzibarze jest Islam, który przestrzegany jest tam dość radykalnie. Pamiętam, jak pewnego upalnego dnia, na jednej z ulic, podeszła do mnie jakaś kobieta i uprzejmie zwróciła uwagę, że mój ubiór może nie spodobać się z niektórym mieszkańcom. To był jeden z tych dni, kiedy z nieba lał się żar i gdy zwykło się nosić krótkie spodenki czy sukienki. Islam nie jest jedyną pozostałością po czasach wzajemnego przenikania się arabskich i afrykańskich obyczajów. Zanzibar jest jednym z pierwszych obszarów, na których zaczęła kształtować się kultura suahili, która swoją nazwę wzięła od arabskiego sawahi – wybrzeże. Dawniej, na wschodnim wybrzeżu Afryki wyspa ta wiodła prym w handlu kością słoniową, muszlami,drewnem i orzechami kokosowymi. Również dzisiaj wypływają stąd statki transportujące palmę kokosową i goździki. Jedne z większych miejsc targowych tej wyspy zlokalizowane są w Kamiennym Mieście, czyli w centrum miejscowości Zanzibar. Podobnie jak inne miast należące do kultury Suahili, Kamienne Miasto, jest labiryntem alejek i malowanych na biało domów. Chociaż nie ma w nim miejsca na samochody, to trzeba uważać na motocykle. Wielkie drewniane drzwi licznych domów Kamiennego Miasta są ozdobione rzeźbionymi inskrypcjami z arabskimi i indyjskimi motywami. Obecnie jednak, większość turystów kojarzy Zanzibar z przejrzyście błękitnymi wodami i białym piaskiem rajskich plaż- punktem idealnymi dla spragnionych wrażeń nurków czy wycieczkowiczów szukających ciepłego i słonecznego miejsca na urlop. Wiele z nich chętnie przyjeżdża do tego kraju tylko po to, by zobaczyć Zanzibar, a przecież to zaledwie mała część tego, co ma nam do zaoferowania Tanzania.
Park Narodowy Serengeti, Ngorogoro i spotkanie z Masajami
Być w Tanzanii i nie widzieć Parku Narodowego Serengeti, to jak być w Krakowie i nie zobaczyć Kościoła Mariackiego. Park ten jest jednym z najbardziej znanych obszarów chronionych na świecie. Większość filmów dokumentalnych dotyczących żyjących na afrykańskiej sawannie zwierząt powstaje właśnie tam. Park Narodowy Serengeti jest miejscem, gdzie można stanąć oko w oko z każdym z przedstawicieli Wielkiej piątki Afryki, tj. lwem, afrykańskim słoniem i bawołem, lampartem oraz nosorożcem czarnym. W bliskim sąsiedztwie Serengeti znajduje się równie piękny, położony w kalderze wygasłego wulkanu obszar Ngorongoro. Ten zielony przez cały rok obszar o powierzeni przekraczającej 300 km2 jest zamieszkiwany jedynie przez zwierzęta. Ludzie mają tam możliwość wstępu jedynie ze specjalnym pozwoleniem. Wejście na chronione przez państwo Tanzanii tereny możliwe jest jedynie z przewodnikiem. Utrudnione jest zatem samodzielne organizowanie wypraw. Nie ma możliwości samotnego zdobycia Kilimandżaro czy zorganizowania safari bez przewodnika. To nie znaczy, że wszystkie atrakcje w Tanzanii muszą być drogie. Zawsze kiedy dokądś się udaję, staram się organizować sobie podróż możliwie jak najtaniej i nigdy nie korzystam z pośrednictwa biur podróży. Często zdarza się, że planowaniem noclegów czy transportu zajmuję się już na miejscu. Podobnie było w przypadku mojej wyprawy do Afryki Wschodniej. Otwartość na nowe miejsca i ludzi niejednokrotnie potrafi zaprowadzić dalej niż jakikolwiek przewodnik. Gdy przybyłam do położonej nieopodal Jeziora Wiktorii Arushy, popytałam tubylców o cenę safari i okazało się, że jego koszty były kilkukrotnie niższe niż te, które trzeba było ponieść kupując wycieczkę przez Internet. Podobnie wyglądała kwestia noclegów. Dzięki temu, że korzystałam z Couchsurfingu nie tylko sporo zaoszczędziłam, ale przede wszystkim przekonałam się, jak przyjaźni i gościnni potrafią być Tanzańczycy. Rozczarowaniem okazało się jednak dla mnie spotkanie z jedną z najbardziej znanych afrykańskich grup etnicznych – plemieniem Masajów. Charakterystyczne, krwistoczerwone i ciemnogranatowe szaty, będące elementem ich ubioru oraz wymyślna, noszona w rozciągniętych do granic możliwości małżowinach usznych (i to zarówno przez kobiety jak i mężczyzn) biżuteria robiły wrażenie. Ciekawie prezentowały się także otoczone wysokimi palami osady wraz z niewielkimi lepiankami, w których żyją Masajowie. Jednak było kilka aspektów, które nie dawały mi spokoju i mąciły wiarygodność spotkania z ludźmi tego plemienia. Przede wszystkim, mimo że angielski jest w Tanzanii powszechnie używanym językiem, to zdecydowana większość ludzi, która żyje na wsi komunikuje się w języku suahili. Masajowie natomiast nie tylko biegle posługiwali się językiem angielskim, ale również znali odpowiedzi na wszystkie, nawet najdziwniejsze pytania turystów. Zupełnie tak, jakby nic nie potrafiło ich zaskoczyć i sugerowało ogromne obycie z masowo przyjeżdżającymi przybyszami z zagranicy. Drugą ważną sprawą, o której należy wspomnieć to fakt, że za możliwość wstępu do masajskiej wioski trzeba było zapłacić 20$. Co więcej, wspomniana wioska znajduje się w niedalekim sąsiedztwie Parku Narodowego Serengeti, co prawdopodobnie sprawiło, że stała się jedynie kolejną atrakcją dla turystów, którzy przyjechali do Afryki, by zobaczyć te znane rezerwaty przyrody.
Prawdziwy skarb Tanzanii
… to jej ludzie. I mimo tego, że jest ona jednym z najchętniej odwiedzanych krajów w Afryce, pełnym miejsc, w których Tanzańczycy zdążyli się już nauczyć, jak zarabiać na turystach. Wybierając się w podróż do Tanzanii warto jednak zadać sobie trochę trudu i zajrzeć głębiej. Natrafimy wtedy na otwartych i uśmiechniętych ludzi bezinteresownie pomocnych i ciekawych nowej kultury. Spotkamy radosne dzieci, które w drodze powrotnej ze szkoły chętnie nawiążą rozmowę, by dowiedzieć się czegoś więcej o białoskórych przybyszach. Poznamy ludzi, którzy – bardziej niż nowy samochód czy lepiej płatna praca – cenią sobie urok życia w otoczeniu swojej rodziny. I być może to właśnie w Tanzanii, z dala od cywilizacji, w otoczeniu dzikiej natury, przypomnimy sobie, jak to jest, cieszyć drobnymi szczegółami i doceniać to, co posiadamy.
Informacje praktyczne:
- Bilet lotniczy: warto poszukać okazji. Bilety można kupić w cenach od 1000zł do 2500zł. Tańsze połączenia do Tanzanii można również znaleźć szukając połączeń przez Nairobi w Kenii.
- Wiza: to koszt 50$. Warto mieć na uwadze, że niekiedy pobierana jest również opłata wyjazdowa z kraju. Nie dajmy się nabrać naciągaczom.
- Język: angielski i suahili. W większych miastach nie ma problemu z komunikacją, jeśli umiemy anielski w stopniu przynajmniej komunikatywnym.
- Transport: jednym z tańszych środków transportu jest Dala-Dala, czyli autobus. Przejechanie 10 km tym środkiem transportu będzie kosztować nas ok. 1zł. Droższym środkiem transportu są taksówki, której cena to ok. 50zł. Natomiast koszt promu między Zanzibarem, a Dar Es Salaam to 35$. Ciekawostką w Tanzanii jest fakt, że oficjalnie autobusy nie kursują nocą. Powodem są ponoć zdarzające się tam uprowadzenia autokarów. W rzeczywistości autokary jeżdżą przez całą dobę, ale przystanki zatrzymują się poza dworcami autobusowymi.
- Koszt Safari: to koszt ok. 500$ za 4-dniowe safari po cenach handlarzy, których spotkać można w Arushy lub Mwanzie.
Katarzyna Kowalczyk – autorka bloga podróżniczego www.TwinsoNTour.eu