Poniższy artykuł jest zbiorem kilku spostrzeżeń i porad zebranych podczas trzytygodniowej podróży po Ugandzie. Kraj ten jest doskonałym miejscem dla kogoś, kto pragnie rozpocząć przygodę z Czarną Afryką. Głównym celem podróży były parki narodowe położone wzdłuż Wielkiego Rowu Afrykańskiego: Bwindi, Queens Elisabeth, Ruwenzori oraz Murchinson Falls.
TURKICH AIRLINES
Turecki przewoźnik w ostatnich latach uruchomił kilkadziesiąt egzotycznych połączeń, a lotnisko w Stambule stało się jednym z pięciu największych w Europie. Linia lotnicza za swój cel powietrznej ekspansji obrała również kontynent afrykański. W tym momencie samoloty ze Stambułu latają do ponad dwudziestu miast w Afryce m.in. do Entebbe, czyli głównego lotniska w Ugandzie, położonego 40 km na południe od stolicy Kampali.
Dzięki gęstej sieci połączeń z lotniskami europejskimi i afrykańskimi mamy szansę skorzystać z wielu promocji i zakupić bilet do serca Afryki w cenie poniżej 2000 zł. Lądując w Entebee po raz pierwszy, od razu mamy wrażenie, że znaleźliśmy się w innym kręgu kulturowym. Już sam widok słabo oświetlonego lotniska i okolicznych miejscowości powoduje, że pojęcie „Czarna Afryka” nabiera nowego znaczenia. Po wyjściu z samolotu nie czeka na nas żaden autobus, przechodzimy piechotą po płycie pustego lotniska do terminalu. Kierujemy się do kontroli celnej, płacimy 100 $ za wizę i na tym kończy się zorganizowana część podróży. Po opuszczeniu lotniska zostajemy otoczeni przez kilkunastu miejscowych taksówkarzy, którzy za niedorzecznie wysokie stawki proponują nam przejazd do najbliższej miejscowości. Tutaj warto wykazać się sporą asertywnością i odrzucić wszystkie zaproponowane oferty. Możemy być pewni, że po przejściu kilkudziesięciu metrów, podejdzie do nas jeden z taksówkarzy, który w ukryciu przed swoimi kolegami, zaproponuje nam właściwą cenę, czyli około 5$.
Stanowczość w Afryce przydaje się na każdym kroku. Nie powinniśmy pokazywać, że jesteśmy czegoś niepewni, bądź że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. W przeciwnym razie napotkamy na kogoś, kto wzbogaci się na naszej niewiedzy. W Ugandzie, podobnie jak w wielu krajach o historii kolonialnej, biały człowiek postrzegany jest jako zamożny przybysz z północy, który może kupić wszystko i za każdą cenę.
NO PROBLEM
Uganda to była kolonia brytyjska. Anglicy przejęli kontrolę nad tym krajem na ponad 60 lat wprowadzając m.in. lewostronny ruch drogowy, plantacje herbaty oraz zamiłowanie do piłki nożnej. Do dnia dzisiejszego Ugandyjczycy z większym zainteresowaniem oglądają mecze Chelsea Londyn i Manchester’u United od eliminacji Pucharu Afryki. Anglicy, podobnie jak Francuzi czy Holendrzy, w ostatnim dwudziestoleciu powrócili na swoje postkolonialne terytoria wprowadzając zewnętrzne korporacje. W przypadku Ugandy działalność ta dotyczy przede wszystkim intratnego sektora medycznego, bankowego oraz rafineryjnego.
Anglicy pozostawili po sobie również swój język, który obecnie jest drugim po suahili językiem urzędowym. Miejscowi, gdy tylko zobaczą białego w swoim pobliżu, starają się mówić po angielsku. Sytuacja jest dość zabawna ponieważ miejscowy dialekt jest mieszaniną tekstów pochodzących z piosenek reggae i amerykańskich teledysków.
Podstawowa znajomość angielskiego wśród miejscowych bardzo pomaga w podróżowaniu po kraju. Z łatwością możemy zadać najprostsze pytania typu where & when i uzyskać odpowiedź. Należy przy tym pamiętać, żeby takie pytania zadać przynajmniej kilku napotkanym osobom i wyciągnąć jedną, w miarę obiektywną informację. Afrykańczycy mają to do siebie, że rzadko przyznają się do swojej niewiedzy. Za wszelką cenę starają się pomóc białemu, nawet wtedy gdy nie mają pojęcia o co pytamy.
BODA – BODA
W tej części Afryki możemy wyróżnić kilka rodzajów środka transportu publicznego. Najtańszym jest taksówka motocyklowa, określana mianem boda-boda. Motor hinduskiej produkcji posiada wydłużone siedzisko, czasem nachodzące na bak paliwa. Dzięki takim modyfikacjom jest w stanie przewieźć czteroosobową rodzinę. Motocyklowe taksówki są również bardzo pomocne dla turystów, ponieważ dzięki nim możemy dostać się w mało uczęszczane rejony bądź przemierzać drogi, które zostały zniszczone w czasie pory deszczowej.
Najczęstszym środkiem komunikacji publicznej w Ugandzie są minibusy z napędem na cztery koła tzw. matatu. Te wiekowe samochody sprowadzone z Japonii są w stanie sforsować prawie każdą drogę. Podróż w nich wymaga jednak sporej wytrwałości. Są po dach wypełnione pasażerami, inwentarzem oraz towarem. Podróżując minibusem mamy najczęściej bagaż bądź czyjeś dziecko na kolanach, podkulone nogi i łokcie sąsiada skrzyżowane z naszymi.
Popularnym środkiem transportu są dalekobieżne autobusy. Kursują między głównymi miejscowościami oraz stolicami sąsiednich krajów m.in. Ruandy i Kenii. Chcąc wyruszyć w drogę lokalnym autobusem musimy najpierw odszukać właściwy „dworzec autobusowy”, ponieważ najczęściej jest ich kilka w zależności od kierunku podróży. Następnie wypytać o przybliżoną godzinę odjazdu i poczekać… aż wszystkie miejsca siedzące i stojące będą zapełnione.
PARKI NARODOWE
To główna atrakcja Ugandy. Dzięki położeniu nad równikiem i wzdłuż Wielkiego Rowu Afrykańskiego kraj ten posiada bogatą florę i faunę oraz bardzo zróżnicowany krajobraz. Na terenie Ugandy spotkamy wiele rzadkich zwierząt m.in. goryle górskie, trzyrogie kameleony oraz wszystkie gatunki kobry afrykańskiej.
To właśnie goryle górskie uczyniły z tego kraju cel wielu zorganizowanych wycieczek. Na terenie Ugandy żyje w sumie ponad czterdzieści goryli górskich, co stanowi połowę światowej populacji tego gatunku. Goryle możemy oglądać w Parku Narodowym Bwindi oraz Mgahinga. Ponieważ parki ograniczają ilość odwiedzających turystów do 20 dziennie, bardzo trudno jest uzyskać pozwolenie na wejście do parku. Większość biletów jest zarezerwowana dla wycieczek, które korzystają z usług miejscowych agencji. Samemu permit możemy zdobyć jedynie przez pośrednika, kilka miesięcy przed przyjazdem do Ugandy.
Poza trudnością w zdobyciu pozwoleń również samo przemieszczanie się po parkach nie należy do łatwych. Większość odwiedzających podróżuje w grupach zorganizowanych, które płacą kilkaset dolarów za jeden dzień w parku. Samotnemu turyście pozostaje dogadanie się z miejscowym przewodnikiem, który zna wszystkich strażników, bądź przekupienie pilota safari.
MUAMMAR KADDAFIE
Prawie w każdej miejscowości w Ugandzie znajdziemy dwa kościoły i jeden meczet. Pierwszy to kościół katolicki, który powstał dzięki misjonarzom w drugiej połowie XX wieku m.in. za sprawą franciszkanów z Polski. Drugi to kościół protestancki należący do wspólnoty anglikańskiej bądź do jednego z kilkudziesięciu kościołów powstałych w tzw. pasie biblijnym w USA. Przebywając w Afryce na pewno nie raz napotkamy rozśpiewanych członków misji chrześcijańskich z USA. Amerykanie, najczęściej już na emeryturze, przenoszą się na kilka lub kilkanaście miesięcy do Afryki, żeby pomagać najuboższym. Budują szkoły, studnie i kościoły, edukują rdzennych mieszkańców w temacie zdrowia fizycznego i duchowego.
Islam w Ugandzie jest obecny od połowy XIX wieku. Największą popularność zyskał jednak w ostatnich dwóch dekadach, przede wszystkim dzięki wsparciu Muammara Kaddafiego. Ten libijski dyktator jest fundatorem większości meczetów powstałych w Ugandzie. Dzięki jego środkom powstał m.in. jeden z największych meczetów w Afryce, górujący nad Kampalą – Meczet Narodowy. Kaddafie często odwiedzał Ugandę w celach religijnych, biznesowych oraz miłosnych. Dyktator miał romans z księżniczką królewskiej rodziny Tooro, dla której wybudował majestatyczny pałac w miejscowości Fort Portal, na zachodzie Ugandy.
NAD WODĄ
W Afryce trzeba uważać na zwierzęta. W buszu na kobry i pawiany, w obrębie sawanny na samotne słonie i bawoły, nad wodą na hipopotamy i krokodyle. Najbardziej niebezpiecznym terenem są brzegi rzek
i jezior. Tylko jedno jezioro w Ugandzie – Lake Bunyoni, położone na wyżynie, uważane jest za bezpieczne do kąpieli. Najbardziej śmiercionośnym zwierzęciem w Afryce jest hipopotam. Ten ssak ważący nawet 1,5 tony potrafi rozpędzić się do 50 km/h. Przez cały dzień leży w wodzie broniąc swojego terytorium, wieczorem zaś wychodzi na pastwiska, przechodząc często 6-8 km. Spotkanie z hipopotamem po zmierzchu nie należy do najprzyjemniejszych. Dzieci w Afryce nie czytają bajek o uśmiechniętych i bawiących się słoniach czy hipopotamach, bo zwierzęta te są przedstawiane podobnie jak wilki w kulturze europejskiej. Aby uniknąć zagrożenia należy podążać szlakami uczęszczanymi przez miejscowych, najlepiej z przewodnikiem bądź strażnikiem parku. Uganda jest z pewnością jednym z najbezpieczniejszych krajów w regionie, trzeba tylko przestrzegać wyznaczonych reguł i dokładnie zaplanować swoją podróż.
Bartłomiej Klocek